W palestyńskiej wiosce Rahava izraelska armia zniszczyła cysterny wyremontowane przez Polską Akcję Humanitarną. Z braku podobnych informacji w polskich mediach można odnieść wrażenie, że jest to jednorazowe działanie izraelskiej armii, jednak zniszczenia takie jak to z wioski Rahava są dla Palestyńczyków smutną codziennością. Podczas miesięcznego wolontariatu, który odbyliśmy w listopadzie 2011 roku na Zachodnim Brzegu, mieliśmy okazję poznawać tę smutną codzienność. Postaramy się omówić pokrótce dwa tematy związane z wydarzeniami w wiosce Rahava: wyburzenia studni i restrykcje w dostępie do wody.
Wyburzenia
Około 70% Zachodniego Brzegu Jordanu znajduje się pod administracyjną i militarną kontrolą okupanta – państwa Izrael. Jest to tak zwana Strefa C, z której w myśl porozumień z Oslo z 1993 roku Izrael miał wycofać się w ostatniej kolejności, po uprzednim opuszczeniu administrowanych przez Autonomię Palestyńską Stref A i B. Niebawem upłynie dwadzieścia lat od czasu rozpoczęcia rozmów w Oslo, a izraelskie wojska wciąż stacjonują na tych terenach.
Aby wybudować dom w Strefie C, Palestyńczyk musi uzyskać pozwolenie od władz izraelskich, nie od władz Autonomii Palestyńskiej. Co więcej, Palestyńczycy (w tym także Beduini), którzy zamieszkiwali te tereny od pokoleń, na długo przed wkroczeniem tam izraelskich wojsk w 1967 r., muszą teraz udowadniać, że są ich prawowitymi właścicielami. Nawet jeśli im się to uda – i tak nie mogą być pewni jutra: gąszcz zawiłych przepisów (o których Palestyńczycy nierzadko dowiadują się dopiero w momencie otrzymania zawiadomienia o wyburzeniu lub konfiskacie) usprawiedliwia wyburzenia. Jeśli, na przykład, ziemia nieuprawiana jest przez jego właściciela przez trzy sezony, konfiskowana jest przez Izrael. Prawa własności, jakie znamy w Polsce nie przysługują Palestyńczykom na Zachodnim Brzegu.
Jeśli Palestyńczykom nie uda się udowodnić prawa własności, ich budynki są wyburzane, a pola uprawne konfiskowane w ich miejsce powstają izraelskie osiedla, których stawianie było wielokrotnie potępiane i uznane jest za niezgodne z prawem przez społeczność międzynarodową. Pomimo, że podczas porozumień w Oslo Izrael zobowiązał się zaprzestać osadnictwa, proceder ten trwa do dziś. Niszczone są także palestyńskie sieci elektryczne, studnie, wodociągi, drogi i nowo postawione (bez izraelskich pozwoleń) budynki. Dalece niewłaściwe byłoby jednak porównanie takiej sytuacji do polskiej samowoli budowlanej – dla Palestyńczyka uzyskanie od władz izraelskich pozwolenia na budowę w Strefie C graniczy z cudem, a przecież podlegający rozwojowi demograficznemu Palestyńczycy powinni mieć możliwość rozbudowywania swoich wiosek i miast. Możliwość tę odebrano im, a na domiar złego domy, a niekiedy nawet całe wioski ze Strefy C zostały uznane przez Izrael za nielegalne i mają zostać wyburzone. Izrael nie interesuje się losem pozbawionych dachu nad głową Palestyńczyków. A tereny, na których izraelskie władze sprawują bezprawne rządy, w myśl prawa międzynarodowego – nie należą do jego terytorium.
Wyburzenia, osadnictwo żydowskie, jak również stosowany przez Izrael wyzysk ekonomiczny, czyli wykorzystywanie ograbionych z mienia i środków do życia Palestyńczyków jako taniej siły roboczej, mogłoby być przedmiotem oddzielnych artykułów. Teraz chcemy jednak przejść do tematu wody, a raczej jej niedostatku.
Ograniczenia w dostępie do wody
Jako wolontariusze spędziliśmy miesiąc w położonej na Zachodnim Brzegu Dolinie Jordanu. Pomimo pustynnego charakteru ma ona stosunkowo łatwo dostępne zasoby wodne. Gleba jest żyzna, a plony zbiera się kilka razy do roku. Ale do życia i do upraw rolnych potrzebna jest woda, a tej zaczęło Palestyńczykom brakować w efekcie restrykcji nałożonych przez izraelskiego okupanta. Przykładem na potwierdzenie tego mogą być izraelskie studnie głębinowe wywiercone w bezpośrednim sąsiedztwie źródeł palestyńskich, które w ich cieniu powysychały. Palestyńskie studnie są przez izraelską armię niszczone oraz zatruwane ściekami z nielegalnych izraelskich osiedli. Na Zachodnim Brzegu często widywaliśmy przykry widok wyschniętych kanałów i zbiorników retencyjnych. Palestyńczycy nie mają dostępu do studni izraelskich. Nie znają technologii pozwalających drążyć studnie tak głębokie, a gdyby nawet je znali, nie mogliby wykorzystać tej wiedzy i umiejętności. Prawo izraelskie ustaliło głębokość, której palestyńskie studnie nie mogą przekroczyć, zatem woda i tak pozostałaby odprowadzona tylko przez głębsze studnie izraelskie. Nie tylko ten przepis prawny, ale także wiele innych rozporządzeń dotyczących Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu, jawnie ich dyskryminuje.
Na domiar złego Palestyńczycy nie mają wstępu na brzeg rzeki Jordan. Na siatce z drutu kolczastego zawieszone jest ostrzeżenie o polu minowym i niebezpieczeństwie, jednak osadnicy izraelscy posiadają klucze do furtek w siatce i tym samym korzystają z wody.
Podczas naszego wolontariatu spotkaliśmy osadników, którzy zapytani przez nas o sytuację Palestyńczyków, nie byli w stanie niczego nam powiedzieć. I zdawało się, że nic nie wiedzieli o ich utrudnionym czy wręcz uniemożliwianym dostępie do wody.
Wydobyciem wody na terenie Zachodniego Brzegu Jordanu zajmuje się firma Makarot, której pakiet kontrolny znajduje się w rękach izraelskiego rządu. Palestyńscy chłopi zmuszeni są do kupowania wody od Makarot, nawet jeśli woda ta pochodzi z ich własnej ziemi. Ceny dyktowane Palestyńczykom kilkakrotnie przewyższają te, które obowiązują osadników żydowskich, a do tego woda udostępniana Palestyńczykom jest znacznie gorszej jakości. W efekcie czego palestyńskie płody rolne nie mogą konkurować na rynku z izraelskimi, zaś bardziej wymagające i dochodowe gatunki roślin uprawiane są w zasadzie tylko przez osadników izraelskich. Samego procesu zakupu wody także się Palestyńczykom nie ułatwia: nie wolno im w strefie C położyć rur do transportu wody, muszą jeździć po nią beczkowozami.
Każdy, kto miał okazję być na Zachodnim Brzegu, ten wie, że poruszanie się po tych terenach nie należy do najłatwiejszych zadań. Jest wiele dróg, z których Palestyńczykom nie wolno korzystać. Dziesiątki wojskowych punktów kontrolnych utrudnia swobodne przemieszczanie się i zajmuje mnóstwo czasu. Obecność muru separacyjnego, który nie trzyma się legalnej granicy Izraela z Zachodnim Brzegiem – wije się i bezprawnie wgryza w terytoria palestyńskie. Mur został uznany przez Unię Europejską, USA, ONZ i Ligę Arabską za nielegalny i tak też powinien być zawsze postrzegany.
Dla nas – wolontariuszy dobrą ilustracją nierówności jest izraelska plantacja kwiatów, automatycznie nawadniana i naświetlana w nocy, w sąsiedztwie której znajduje się pozbawiona prądu i wody wioska palestyńska.
Morze Martwe jest wspaniałą atrakcją turystyczną, jednak tylko Izrael czerpie z niego zyski, gdyż Palestyńczykom wzbroniony jest dostęp do niego. Dzieje się tak, chociaż znaczna część zachodniej linii brzegowej leży na Zachodnim Brzegu, a nie w Izraelu. Morze bogate jest w minerały używane do produkcji kosmetyków, jednak z tego przetwórstwa zyski czerpie także tylko Izrael, wykorzystując przy tym Palestyńczyków jako tanią siłę roboczą.
Firmy izraelskie czerpią z Morza Martwego wodę i odprowadzają do niego ścieki, powodując opadanie poziomu morskiej wody o metr rocznie! Polityka ta grozi klęską ekologiczną i unicestwieniem zasobów wodnych morza.
Dlaczego woda?
Akcje militarne wymierzane w Palestyńczyków, czy wyburzenia pokazywane w mediach stawiają Izrael w niekorzystnym świetle w oczach światowej opinii publicznej. Natomiast restrykcje takie jak ograniczanie dostępu do wody nie spotykają się z takim rozgłosem medialnym i w efekcie pozostają szerzej nieznane. Będąc w Izraelu przekonaliśmy się, że nawet Izraelczycy nie są świadomi polityki wodnej prowadzonej przez Izrael na Zachodnim Brzegu. Nie wiedzą, że polityka stosowana przez ich rząd uniemożliwia normalną egzystencję Palestyńczykom i zmusza ich do podejmowania codziennej walki o przetrwanie.
Maciek i Paulina
Autorzy na co dzień mieszkają i pracują w Warszawie, wolontariat na Palestyńskich Terytoriach Okupowanych odbyli w ramach urlopu.
Tekst pojawił się pierwotnie na stronie Kampanii Solidarności z Palestyną: