Reporterzy Mandragona przejechali ponad 1500 km pętlę w Himalajach, kilkakrotnie pokonując przełęcze położone powyżej 5 tys metrów, w tym Taglang La na wysokości 5328 m.n.p.m. Górzysta droga prowadziła z doliny Kaszmiru nazywanej „Rajem na Ziemi” przez zasiedlone przez uchodźców tybetańskich regiony Kangry i Kullu aż do pustynnego Leh, gdzie razem z kilkudziesięciotysięcznym tłumem wiernym spotkaliśmy się z „Żywym Buddą” XIV Dalajlamą.
Zaczęliśmy nietypowo – od Kaszmiru. Zielona kraina górskich potoków i błękitnych jezior od kilkudziesięciu lat jest przedmiotem sporu między Indiami i Pakistanem. Mniejsza część krainy, Azad Kaszmir, znajduje się po pakistańskiej stronie tzw. linii kontroli, natomiast główne miasto, Szrinagar, dawna letnia stolica regionu, leży w indyjskim stanie Dżammu i Kaszmir. Oba kraje odmawiają jednak miejscowej ludności prawa do samostanowienia, czyli referendum rekomendowanym przez ONZ. Tymczasem nad jeziorem Dal od lat mówi się o drugiej Palestynie.
Dolina jest najbardziej zmilitaryzowanym regionem świata. Stacjonuje tu ponad 500 tys. żołnierzy, a wliczając w to różnego rodzaju jednostki paramilitarne i policję, daje to prawie 800 tys. uzbrojonych po zęby mężczyzn. Tak duża liczba wojskowych prowadzi do częstych nadużyć władzy, gwałtów i rozbojów na ludności cywilnej, za które odpowiada armia. Po dwudziestu latach walki między rebeliantami i armią osłabły. W Kaszmirze jest obecnie mniej strzelanin i bomb pułapek, a więcej pokojowych protestów, niestety ignorowanych przez Delhi.
Mandragon przyglądał się z bliska sytuacji w Kaszmirze, rozmawiał z aktywistami, intelektualistami, młodzieżą, oficjelami oraz przedstawicielami armii. Wkrótce ukaże się obszerna relacja z regionu.
Kolejnym etapem wyprawy reporterów były doliny Kangra i Kullu w stanie Himaćal Pradeś. W Dharamsali odwiedziliśmy siedzibę rządu tybetańskiego na uchodźctwie oraz m.in. instytut Norbulinka, gdzie tybetańscy artyści pracują nad zachowaniem kultury opuszczonego kraju. Mandragon nawiązał kontakt z instytucjami kulturalnymi, które mogą wziąć udział w planowanym przez nas Festiwalu Przygody w Warszawie. Oprócz tego wybraliśmy się też na trekkingi aklimatyzacyjne na wysokość powyżej 3 tys. metrów, które miały nas przygotować do dłuższego pobytu powyżej 3,5 tys metrów w Ladakhu.
W końcu z Manali wyruszyliśmy do Leh, stolicy Małego Tybetu. Jedna z najwyższych górskich dróg świata przebiega m.in. przez przełęcz Czaszek, Rohtang La (3978 m.n.p.m). Słynna przełęcz, gdzie miejscowi znajdowali stosy czaszek i szkieletów podróżników, których zaskoczyła tu nieprzewidywalna pogoda, tym razem była dla nas łaskawa. Po drodze spotykaliśmy miłośników starych motocykli na brytyjskich Entfieldach. Czarne, zakurzone od wszechobecnego piasku postaci na lśniących maszynach, mijały wielkie ciężarówki jadąc tuż na krawędziach kilkusetmetrowych przepaści. Gdzieś między Lachlung La (5050m.n.p.m.) i Taglang La (5328 m.n.p.m.) również nasz samochód zawisł nad drogą i powoli zaczął się przechylać na bok. Na szczęście zmęczony kierowca zdołał opanować pojazd. Po kilkunastu godzinach jazdy widok mitycznej rzeki Indus wynagrodził nam wszystkie trudy podróży. Wreszcie surowy, pustynny krajobraz ustąpił zielonym polom uprawnym przyklejonym do brzegów rzeki.
Ladakh jest miejscem gdzie bardzo łatwo jest naruszyć lokalny ekosystem, dlatego reporterzy zajęli się badaniem wpływu globalnej turystyki na rozwój miasta. Natomiast w okolicznych gompach poznawaliśmy buddyzm tybetański, a w Choglamsar uczestniczyliśmy w publicznych naukach XIV Dalajlamy.
Himalajską pętlę zamknęliśmy wracając do Kaszmiru od północy. Jadąc wzdłuż linii kontroli Mandragon odwiedził m.in. Kargil, wyjątkowe miasto, którego mieszkańcy należą do zagubionej wśród gór mniejszości szyickiej. Szczegółowa relacja z Tour de Himalaya już wkrótce na portalu Mandragon.pl
Relacja z wyprawy jest możliwa dzięki firmie Asus, na którego Netbookach pracujemy w najbardziej ekstremalnych warunkach. Spisują się bez zarzutu.