W Birmie jest około 500 tysięcy mnichów. Zasadniczo każdy mężczyzna jest zobowiązany do wstąpienia do mnisiego bractwa dwa razy w życiu.
Birmańczyk pierwszy raz do zakonu wstępuje pomiędzy 10 a 20 rokiem życia. Jest wówczas nowicjuszem – samanera. Podczas kolejnego wstąpienia do klasztoru jest się już pełnoprawnym mnichem – hpongyi. Sami decydują o długości pobytu.
Początkowo mnisi mogli posiadać tylko to co zostanie im ofiarowane. Ich własnością była czerwona szata, parasol, maszynka do golenia, kubek oraz miska na dary. Obecnie na targach są sklepy dla mnichów, w których można kupić między innymi: szale, swetry, wachlarze, torby itd. Wszystko oczywiście jest w jasnym oraz ciemnym odcieniu bordo, szafranu i pomarańczy. Tradycyjnie młodzi mnisi nosili szaty w kolorze jasno bordowym, a starzy w ciemno bordowym. Obecnie sami decydują jaki kolor szaty chcą nosić. Na ulicach można więc spotkać mnichów nie tylko w bordowych szatach ale także pomarańczowych i szafranowych.
Dawniej mnisi zbierali jedynie jedzenie i to gównie ryż. Teraz preferują pieniądze. Oczywiście nadal nie odmawiają pożywienia. Są to jednak zupki chińskie, banany, cukierki czy gotowe i smażone przekąski.
Mnisi nie są już skryci, małomówni i nieśmiali. Na co dzień korzystają ze wszystkich zdobyczy technologii np. telefonów komórkowych czy motorów. Palą papierosy i żują betel. Niektórzy mają tatuaże. Chętnie zaczepiają turystów, żeby z nimi porozmawiać. Do napotkanych kobiet nie tylko się uśmiechają, ale także z nimi rozmawiają i podają dłoń na pożegnanie.