W obozie uchodźców z Birmy cz. 2

Fot. Konrad Leszczyński

Ludzie, którzy tu przebywają często przeżyli prawdziwe dramaty, a wiele dzieci widziało na własne oczy śmierć rodziców. W niektórych rodzinach wszystkie kobiety padły ofiarami gwałtu. Jedną z najważniejszych części kręconego filmu był symboliczny sąd dzieci nad mieszkańcami obozu. Tak jak w prawdziwym sądzie na sali rozpraw obecni byli: sędzia, prokurator i adwokat. Mieli oni za zadanie wysłuchać historii mieszkańców i zgodnie ze swoim dziecięcym, nieskażonym pojmowaniem świata wydać wyrok – zadecydować o przyszłości współmieszkańców. To jak wiele z tych dzieci nie może się pogodzić ze swoją niesamowicie trudną przeszłością ukazała historia dziesięcioletniego chłopca, który wcielił się w rolę sędziego. Twierdził, że jego ojciec został w Birmie i czasem nawet rozmawia z nim przez telefon, kiedy jednak miało dojść do przemowy wygłoszonej przez jego matkę wybuchnął i zaczął krzyczeć: „wracaj do domu, zabraniam ci mówić o naszej historii”. Jak się okazało ojciec chłopca został zabity, a on chciał nadal wierzyć, że jest inaczej.

Sytuacja tych uchodźców jest tragiczna w swojej prostocie

Rząd Birmy wydał większości z nich dokumenty, w których jest jasno zapisane, że nie są oni obywatelami Myanmaru, a Bengalczykami!!! W świetle prawa wydalając ich ze swojego terytorium lub zmuszając do opuszczenia kraju, pozbył  się więc obcych obywateli – tyle, że obcych teoretycznie, bo nieposiadających żadnego obywatelstwa – apatrydów, co jest niezgodne z powszechnie obowiązującym prawem międzynarodowym (m.in. Konwencja o Statusie Bezpaństwowców z 1954 roku oraz Konwencja o Ograniczaniu Bezpaństwowości z 1961 roku). Tyle, że Birma nie jest oficjalnie związana tymi umowami, może więc spokojnie umyć ręce.

Tak więc, Rohingowie nie mają właściwie dokąd wrócić – posiadają wprawdzie tak zwane Identity Cards wydane przez UNHCR w porozumieniu z rządem indyjskim, ale to właściwie tylko kawałek plastiku, który nic nie zmienia w ich beznadziejnym położeniu.

Wprawdzie teoretycznie zajmują się nimi różne lokalne NGOsy, ale ich pomoc jest  ograniczona, niestety bez wsparcia na większą skalę problemu nie da się tak łatwo rozwiązać.

Ciężko winić o aktualną sytuację rząd Indii, zmagający się z kilkuset milionami własnych obywateli żyjących poniżej progu ubóstwa, ale sytuacja ta dobrze ukazuje jak często odmienne od międzynarodowych porozumień, a nawet i starań są realia. Machiny biurokratyczne często zapominają o ludziach, a ci zapominają o rządzie – i tak wszystko płynie – codziennie tak samo, nie wiadomo w którym kierunku.
Kolejny problem bez rozwiązania?

Oczywiście przewidywanie przyszłości politycznej z reguły mija się z celem, ale rozpatrując perspektywy stojące przed Rohingami, ciężko jest pozostać optymistą.

Po pierwsze – stanowią oni nie więcej niż 3% ludności blisko 60 milionowego Myanmaru, tak więc ich pozycja przetargowa jest znikoma.

Po drugie – w sytuacji otwarcia się na świat (co aktualnie jest udziałem Birmy), jak uczy historia, zachodnie koncerny nie pytają o prawa człowieka, ale o możliwość szybkiego i łatwego zarobku. Dobitnie świadczy o tym także ostatnia wizyta prezydenta Baracka Obamy, podczas której wprawdzie poruszono temat Rohingów, prawdopodobnie posłuży on jednak USA za kolejny pretekst do wywierania presji ekonomicznej na kraj, tak jak to niegdyś działo się z Chinami. Podobnie jest z próbami wydania jakże prestiżowej wszakże rezolucji Parlamentu Europejskiego.

Część Rohingów, szczególnie tych przebywających w obozach w Bangladeszu ma szanse na uzyskanie statusu uchodźcy w którymś z zachodnich państw i rozpoczęcie nowego życia. Reszta jest zaś zawieszona w próżni, bez jakiegokolwiek dokumentu potwierdzającego ich tożsamość, bez szans na zmianę swojego statusu, bez żadnych perspektyw na przyszłość. Chociaż sam fakt, że świat szerzej o nich usłyszał daje pewną nadzieję, a kto wie może pewnego dnia przyniesie im także i upragniony pokój.

Więcej o Rohingach można przeczytać tutaj:

http://www.independent.co.uk/voices/comment/the-persecution-of-the-rohingya-how-a-benighted-minority-in-burma-suffer-at-the-hands-of-despots-8259990.html
http://www.economist.com/blogs/banyan/2012/08/myanmars-persecuted-rohingyas
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?type=MOTION&reference=B7-2012-455&language=EN
http://www.restlessbeings.org/projects/rohingya
http://www.idsa.in/idsacomments/ThePersecutedRohingyasofMyanmar_gsen_130812
http://www.unhcr-centraleurope.org/pl/materialy/konwencje/konwencje-dotyczace-bezpanstwowosci.html  

Konrad Leszczyński jest studentem ISM UW. Aktualnie przebywa na wymianie studenckiej na Jawaharlal Nehru University. Prowadzi bloga:

http://www.celindie.blogspot.com/

Be Sociable, Share!

    Podobne

    Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    *
    = 5 + 3

    This blog is kept spam free by WP-SpamFree.