Turecka mentalność (część II)

mentalność turków
Foto: Monika Szklanny Kaçar

Jak Turcy zachowują się w kolejkach, podczas rozmowy przez telefon oraz o oryginalnych podróbkach. Czyli o tureckiej mentalności ciąg dalszy.


Turecka mentalność a kolejki

 

Stanie w kolejkach nie przychodzi łatwo chyba nikomu z nas.

Ludzi w Turcji w większości kolejki nie obowiązują. Nie uznają ich i zrobią wszystko, by dopchać się pierwszemu do kasy, kontroli paszportowej, wyjścia bądź wejścia.

Niejednokrotnie otworzywszy sobie drzwi, nie miałam już sposobności się do nich dopchać. Bo jak je już otworzyłam, to ci, co byli na zewnątrz wpychali się na siłę… Często tratując mnie i czyniąc uwagi, że powinnam się posunąć, bo stoję im na drodze! A ci, co byli wewnątrz, wyszli, przepychając się i rzadko dziękując (choć i tacy się zdarzają).

Nie jest to zabawne, jeśli zdarza się człowiekowi praktycznie codziennie. Podstawy savoir vivre’u nie mają tu specjalnego zastosowania. Niewielu Turków spytanych o te słowa  wiedziałoby, co w ogóle znaczą. Ale nie należy się tym przejmować. Już się nauczyłam, że nie można być zbyt zorganizowanym i nadmiernie uprzejmym, bo może to być źle zrozumiane.

Tak więc do dzieła! Ręce, nogi, łokcie i toruj sobie, człowieku, drogę. Trochę się natrudzisz, ale mniej czasu stracisz niż oczekując zrozumienia z drugiej strony. Cóż, taka odmienna mentalność…

 

Tureckie telefony

 

Türk Telecom działa nieźle… Często jednak zdarza się, że zapominają, że ktoś zmienił numer na inny. W rejestrach jednak widnieje nadal stary właściciel numeru, przez co nowy może mieć urwanie głowy z pomyłkami telefonicznymi.

Nie należy się dziwić, jeżeli ktoś pewnego dnia zadzwoni na naszą komórkę albo telefon domowy i nie przedstawiając się oraz nie mówiąc dokąd chce zadzwonić, zażąda odpowiedzi na pytanie kim jesteś, dokąd on dzwoni i dlaczego twój numer to twój numer, skoro powinien należeć do kogoś innego… Można naprawdę dostać nerwowych drgawek, jeśli tego typu telefony zdarzają się nagminne. Początkowo moim automatycznym odruchem było odpowiadanie na zadane pytanie. Potem zmieniłam taktykę na bardziej agresywną. W tej chwili odbierając telefon i słysząc w słuchawce „Halo, a ty to kto?” (dosłownie), odpowiadam: „A wy to kto i z kim chciał pani/pan rozmawiać?”. Skutkuje tym, że osoba po drugiej stronie słuchawki czuje się zdezorientowana i zaczyna udzielać odpowiedzi. Lub rzuca słuchawką bez słowa (to się zdecydowanie częściej zdarza).

Taki obrót rzeczy razi i boli nie tylko mnie, ale również tych Turków, którzy podobnie jak ja mają nieco bardziej kulturalną mentalność. Stanowimy jednak mniejszość. Jeżeli jest się w mniejszości i ma się rację, to w sumie tak, jakby się jej wcale nie miało.

Oryginalne podróbki

 

„NAŚLADOWNICTWO JEST NAJLEPSZYM KOMPLEMENTEM”

Ludzie w Turcji dzielą się na tych, którzy są bardzo twórczy i maja głowę pełną pomysłów oraz… na tych, którym brak zapału i chęci tworzenia, ale potrafią doskonale kopiować. Ja ich nazywam KOPIATORAMI. Taki kopiator nie spocznie, dopóki nie wykradnie bądź nie podpatrzy cudzego pomysłu.

Co zabawne, niejednokrotnie kopie są lepsze od oryginału.

Mój znajomy opowiadał, jak pracował w fabryce jako konsultant jakości. Fabryka produkowała (i nadal to robi) podzespoły do Volvo. Rzecz jasna podrobione i skierowane tylko na rynek turecki. Tymczasem Volvo poszukiwało producenta w Turcji dla swoich produktów. Dotarli do owej fabryki. Jakie było ich zdziwienie, gdy wysłała im próbki swoich (podrobionych) produktów. Okazało się, że są wytrzymalsze i jakościowo nie odbiegające od oryginalnych standardów Volvo! Podpisali porozumienie i nie było mowy o dochodzeniu swojego na drodze prawnej.

Na rynku można znaleźć wiele podróbek znanych firm. Nazywa się je tutaj „oryginalnymi podróbkami”. Są też i oryginały, gdyż tutejsze fabryki, produkujące relatywnie tanio,  mają umowy z wieloma zagranicznymi kontrahentami. Podobno to dla nich opłacalne.

Dalej o kopiatorach „mniejszego kalibru”.

Gdy sąsiad wpada na pomysł, żeby otworzyć sklep z obuwiem lub spożywczak, może być pewny, że jego kolega bądź inny nieznajomy, widząc, że tamten otwiera swój biznes… znajdzie sposobność, by otworzyć swój… tuż obok. Takim oto sposobem, dzięki tureckiej mentalności i takiej „reakcji łańcuszkowej” w niedługim czasie na jednej ulicy pojawi się dziesięć albo dwadzieścia sklepów takiej samej branży.

Ale błędem byłoby myśleć, że ceny pójdą w dół… Wręcz odwrotnie. Bo jakże inaczej… mój towar (co z tego , że ten sam) jest inny… lepszy… niż mego sąsiada. Dopiero kiedy brak popytu na towar, kiedy jest się „przyciśniętym do muru”, opuszcza się ceny.

 

Autorka, profesjonalna przewodniczka po Turcji, prowadzi blog, poświęcony temu krajowi:
www.turcjawmoichoczach.blogspot.com
Be Sociable, Share!

    Podobne

    Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    *
    = 4 + 2

    This blog is kept spam free by WP-SpamFree.