Kajakiem czy pontonem?

kayak
Fot. Walter Rodriguez

Na Uralu korzystałem z pontona amerykańskiej firmy Sevylor, model Supercaravelle. Ponton waży jedynie 18 kg i mieści się do jednego wora transportowego, co należy uznać za zaletę. Wybór padł na ponton, ale pytanie kajak czy ponton chyba zawsze pozostanie aktualne.

Czym szybciej – kajakiem czy pontonem?

To zależy. Planując wyprawę należy twardo trzymać się zasady: ponton raczej na szybki nurt. W ponton ładujemy całą masę powietrza, bardzo wrażliwą na podmuchy wiatru. Kiedy płynąłem z silnym nurtem, płynęło się wyśmienicie, ograniczając się zasadniczo tylko do sterowania wiosłami. Na odcinkach spokojniejszych trzeba było się solidnie napracować, zważywszy, że z początku oprócz naszych 160 kg żywej wagi, mieliśmy kilkadziesiąt kilogramów bagażu. Na odcinkach, gdzie silny wiatr wiał w twarz albo goniłem resztkami sił albo nie było wyjścia i trzeba było wiatr przeczekać na brzegu.

Na takich odcinkach rewelacyjnie spisuje się kajak, który sprawnie tnie wodę i masy powietrza.  Jednak kajak trudno przewieźć. I to jest problem. Kajaka standardowego bez przyczepy nie przewieziemy. Na szczęście wynaleziono kajaki składane, które produkuje na cały świat polska firma Wayland. Taki kajak waży około 26 kg, ale składa się go do rozmiarów plecaka, który można transportować na małych kółkach. Mimo wszystko nie jest to mało. Oprócz kajaka trzeba zabrać cały ekwipunek. Można tez zakupić kajak pompowany, który produkowany jest przez Sevylor. Tych jednak nie testowałem.  Jeśli chodzi o ładowność w kontekście porównania pontonu i kajaka, wszystko zależy od modelu. Przy zakupie pontona należy zwracać uwagę na parametr wyporności i pamiętać o pewnym zapasie.

Czym wiosłować?

Płynąc kajakiem, naturalnie wiosłami. Oryginalnie ponton wyposażony jest w cztery krótkie wiosła przyczepione do dulek na ściankach pontonu. Okazało się, że, aby sprawnie sterować całością, niezbędne są tradycyjne długie wiosła. Uwaga  – zdecydowanie dłuższe niż tradycyjne kajakowe. Takie też zaimprowizowaliśmy na miejscu. Dopiero siedząc wysoko na plecakach pod sobą, mogłem komfortowo wiosłować. Oczywiście należy się wyposażyć w cały ekwipunek chroniący przed deszczem i wilgocią. Wartym rozważenia patentem jest skonstruowanie małego, rozkładanego daszku nad głową. Znacznie ułatwia to podróż w czasie nieustającego deszczu. W słoneczne dni powietrze w pontonie mocno się nagrzewa, co może powodować małą bombę atomową. Dlatego w gorący dzień lepiej nieco spuścić powietrza. Znam parę przypadków. Bywało nieraz, że podróżnicy budzili się rano w środku dziczy bez pontonu – poziom wody wzrósł i ponton sobie popłynął sam. Lepiej zawsze wciągnąć go metr dalej. Gumowe otoki przy dulkach narażone są na poważne obciążenia, dlatego warto zaopatrzyć się w dobry klej (pcv) i łatki. Pontony amatorskie typu Sevylor są zdecydowanie za słabe na agresywne raftingi górskie.

Więcej na:

http://www.muszynski-travels.com/

Be Sociable, Share!

    Podobne

    Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    *
    = 5 + 3

    This blog is kept spam free by WP-SpamFree.