Indie słusznie uchodzą za kraj o niższym poziomie sanitarnym niż ten do którego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. Nie taki jednak diabeł straszny. Mandragon radzi jak podróżowac po subkontynencie nie zamartwiając się o swoje zdrowie na każdym kroku.
Szczepienia
Wystarczy zaszczepić się na żóltaczkę typu A i B oraz dur brzuszny, warto też na polio i tężec. W zależności od miejsca pobytu zaleca się dodatkowo wściekliznę i szczepionkę meningokokową.
Malaria
Ryzyko malarii wystepuje w Indiach w okresie monsunu. Nie ma szczepionki na chorobę, można jednak zażywać tzw. antymalaryki, leki doustne, które jednak nie dają stu procentowej ochrony przed malarią. Mają za to szereg skutków ubocznych. Na rynku jest arechin (30% skuteczności) i lariam (ma b.duze skutki uboczne dlatego jest odradzany) oraz malarone – lek, ktory bierze sie tylko w rejonach malarycznych, a nie przez caly pobyt. Mankamentem jest cena : ok 160zł. Wybór antymalaryka zależy od rodzaju malarii występującej na danym terenie oraz reakcji i podatności na skutki uboczne leku, dlatego zalecana jest konsultacja ze specjalistą. Za najlepszy w Polsce uważa się Krajowy Ośrodek Chorób Tropikalnych przy Akademii Medycznej w Gdyni, na którego stronie mozna znaleźć listę rekomendowanych ośrodków klinicznych w kraju. Warto pamiętać, że niektóre leki bierze się już na tydzień przed wyjazdem, w czasie pobytu i również przez pewien okres po powrocie (codziennie lub co kilka dni).
Innymi środkami profilaktycznymi jest stosowanie moskitier i aerozolów przeciw komarom, chociaż te ostatnie również nie dają pełnej ochrony. Z kolei kadzidełka przeciw komarom oferowne na indyjskich bazarach, nie są całkowicie bezpieczne dla płuc. Za to polecić można tzw. elektrofumigatory, które włożone do gniazdka wydzielają zapach odstraszający owady.
Trudno uchronić się przed malarią ale pobyt w czasie pory deszczowej wcale nie oznacza automatycznego zarażenia. Wiele osób wraca z Indii zdrowa i to prosto z monsunu. W porze chłodnej i gorącej istnieje znacznie mniejsze lub minimalne ryzyko zarażenia. Co więcej choroba jest już stosunkowo łatwo wyleczalna, a kuracja niedroga. Jeśli tylko wystąpią symptomy choroby (wysoka gorączka nawet ponad 40 st.C, nudności, bóle głowy i po pewnym czasie gwałtowne obniżenie temperatury) należy udać się do szpitala (najlepiej prywatnego). Dostatecznie szybko podjęte leczenie, jest niemal gwarancją całkowitego wyleczenia.
Decyzja o stosowaniu lub nie stosowaniu antymalaryków należy wyłącznie do samych podróżujących !