Gaumardzios! Za Kaukaz!

Wojciech Górecki opowiada o Kaukazie jakby wciąż siedział przy gruzińskim stole -żartów i anegdot nie ma końca. Niepostrzeżenie dotyka przy tym ważnych spraw.

Poczułem, że granica między Azją i Europą biegnie tutaj, przecinając nasz stół i rozdzielając na pół rodzinę Kerimlich. Arzuman należał do świata Orientu, Kerim był człowiekiem Zachodu. Pewnie nigdy się nad tym nie zastanawiali. Zdecydował przypadek, może wybór tej a nie innej klasy w szkole, a może jakaś cecha charakteru albo usposobienia – pisze reporter.

Cały Kaukaz cierpi na światową chorobę. Trzeba się teraz określić, opowiedzieć po czyjejś stronie. Jasno dać do zrozumienia, że jest się człowiekiem Zachodu, Azjatą lub muzułmaninem. Ale jak się jest Azerbejdżaninem, Gruzinem lub Ormianinem to nie lada kłopot.

W Baku

Większą część książki zajmuje Azerbejdżan, który autor najlepiej zna. Opisuje wschodnie łapówkarstwo jako system: ..policjant brał pieniądze od kierowcy, ale dawał je nauczycielowi, który uczył jego dzieci. Nauczyciel zabierał pieniądze od uczniów ale musiał płacić lekarzowi lub kasjerce na dworcu kolejowym…W ten sposób pieniądze wędrowały na samą górę i część wracała potem na niższe szczeble.

Jest też o wschodnim władcy, ojcu narodu Hejdarze Alijewie, bez którego Azerowie to nic więcej niż zagubione dzieci we mgle, wierzące w jego nieśmiertelność. Kiedy wieczność się kończy i władca umiera, jego syn Ilham ratuje kraj przed chaosem.

Mamy też wnuczkę imama, która wychodząc za Francuza traci rodzinę w ojczyźnie oraz nowobogackich bakijczyków, dla których wyznacznikiem prestiżu jest już nie tylko willa, limuzyna z szoferem i wczasy w Egipcie ale druga żona, druga rodzina.

Gruzja i Armenia

Po drodze do Tbilisi i Erywania czytamy o kaukaskich Albanach i sporze, który naród był pierwszy na Kaukazie a zatem ma do niego większe prawa. A także o wojnach w Abchazji i Karabachu, czyli tam gdzie spór akademicki wymagał mocniejszych argumentów.

Okazuje się, że Gruzini są jak szlachta polska – lubią wypić, toastami obdarowują świat, są dobroduszni, ciepli, tak gościnni i dbali o pozory, że nie liczą się z kosztami. Wykorzystuje to  diabeł Woroncow –  namiestnik cara wystawnymi balami podbija Gruzję. Nigdy już nie powrócą do dawnej świetności, pozostanie im tylko Stalin,  bohater bez skazy, którego pomników bronią jak niepodległości. Podróż kończymy w antycznej Armenii, gdzie biblijna góra Ararat, na której osiadła arka po potopie, jak drzazga w sercu tkwi w Turcji.

Wybierając się na Kaukaz nie warto brać przewodników, ale właśnie Góreckiego. Ten zawsze opowie, wyjaśni i zarazi pasją do tego miejsca. Choć trochę będziemy bliżej prawdy o tym miejscu.

Wojciech Górecki, Toast za przodków, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010

Be Sociable, Share!

    Podobne

    Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    *
    = 3 + 4

    This blog is kept spam free by WP-SpamFree.