Opowieści z Katmandu cz. 2 – Potwór z Katmandu

Świątynia na placu Durbar. Fot. P. Skawiński

O tym jak Kesha Chandra przechytrzył potwora i stał się bogaczem.

Mówi się, że w Katmandu jest więcej świątyń niż budynków i więcej bóstw niż ludzi. Wokół świątyń, bóstw i ludzi narosło wiele legend, które spajają konkretne miejsca.

Takim miejscem jest długi prostokątny plac, Itumbal, nazywany też Itum Bahal. Nie tak łatwo tam trafić. Z placu Indra Ćauk (Indra Chowk), gdzie rozkładają się sprzedawcy dywanów, kocy, narzut i tekstyliów wszelakich,  tuż za świątynią Bhajrawy Niebiańskiego, należy skręcić w wąską, ciemną uliczkę. Wkrótce po prawej stronie znajduje się niskie przejście na plac.

Na środku Itumbal, przed wejściem do świątyni, lokalna buddyjska społeczność wybudowała jedną z najstarszych stup w Katmandu. Ta świątynia to Keshchandra Paravarta Mahar Bihar lub po prostu Kichandra Bahal. W środku, po prawej stronie na murze, na metalowych tablicach przedstawiono historię Keshy Chandry i potwora Gurumappy.

Hazardzista

Pewnego razu, w okolicy Itumbal mieszkał sobie bogacz o imieniu Kesha Chandra. Niestety na tyle lubił hazard, że szybko roztrwonił cały swój majątek. Mężczyzna miał jednak siostrę, która wyszła za mąż i mieszkała całkiem niedaleko, na placu Thahity, tam gdzie zaczyna się teraz turystyczny Thamel. Głodny Kesha Chandra odwiedził siostrę, która ucieszona jego widokiem, nakarmiła brata domowym dhal-bhatem. Posiłek serwowany był na złotej zastawie. Kesha Chandra, który nie miał już żadnych pieniędzy, postanowił ukraść złoty talerz i odegrać się w karty. Jak to zwykle bywa –  przegrał.

Wkrótce znowu gościł u siostry na obiedzie. Tym razem posiłek podano na srebrnej zastawie. Hazardzista nie oparł się pokusie i tym razem ukradł srebrny talerz, który oczywiście zaraz stracił. Zawstydzony swoimi postępkami postanowił odstawić kosztowny nałóg i poszedł prosić siostrę o wybaczenie. Ta nie bardzo wierzyła w dobre intencje brata i udając, że mu wierzy, zaserwowała kolejny obiad – tym razem na gołej ziemi. Kesha Chandra nie mógł znieść upokorzenia. Płacząc, zawinął jedzenie w chustę i opuścił dom siostry.

Długo, bardzo długo wędrował szukając samotności. Chociaż głodny jak wilk, nie tknął jedzenia, którego nie mógł ot tak wyrzucić – w końcu jedzenie jest darem Boga. Po kilku dniach, zmęczony drogą, zmienił zdanie, ale obiad przygotowany przez siostrę był już tylko cuchnącą papką. Zrezygnowany, rozłożył jedzenie na skale licząc, że gdy wyschnie na słońcu, będzie jednak jadalne.  Wycieńczony zaraz zasnął.

W tym czasie stado gołębi porwało resztki jedzenia. Król gołębi nie pochwalał uczynku ptaków:

– Ten biedny człowiek jest w bardzo złym stanie, a wy jeszcze zabraliście resztki jedzenia, które posiadał. Wróćcie w to samo miejsce i połóżcie tam w zamian złoto – zarządził.

Kiedy Kesha Chandra się obudził, nie wierzył własnym oczom. Obok niego leżał spory kopiec złota. Nie posiadał się z radości, ale złoto było zbyt ciężkie, by on sam, tak słaby i głodny, mógł je unieść. Wtem ziemia zatrzęsła się pod stopami naszego bohatera. Oto zbliżał się potwór, gigant Gurumappa, jak się okazało równie głodny co Kesha Chandra.

– Nie jadłem ludzkiego mięsa od bardzo dawna – oznajmił potwór. Kesha Chandra rezolutnie odparł. – Mój drogi wujku, jesteśmy rodziną, jak mógłbyś mnie zjeść?

Kiedy zdezorientowany Gurumappa myślał co zrobić w takiej sytuacji, Kesha Chandra wskazał na kopczyk złota i zaproponował, że jeśli gigant pomoże mu zanieść złoto do Katmandu, w nagrodę codziennie będzie dostawał górę ryżu i wielkiego bawoła na pożarcie. Potwór chętnie się zgodził.

Niegrzeczne dzieci

I rzeczywiście, gdy obaj triumfalnie wrócili do Itumbal, Kesha Chandra wywiązał się z obietnicy. Z czasem wypadki przybrały jednak nieoczekiwany obrót. Matki z Itumbal zaczęły straszyć nieznośne dzieci, że jeśli będą źle się zachowywać, przyjdzie Gurumappa i je porwie. Wołały głośno: Gurumappa, przyjdź i zabierz to nieznośne dziecko! Niezbyt lotny gigant potraktował prośbę dosłownie i w całej okolicy zaczęły ginąć dzieci.

Kesha Chandra musiał wyprosić potwora z okolicy. Zorganizował mu mieszkanie na polach Tundikhelu. Jednak Gurumappa nudził się tam setnie i  groził powrotem na plac Itumbal. Sprytny Kesha Chandra i na to znalazł sposób. Odtąd każdy kopczyk usypany z trzech kamieni miał zostać zniszczony przez giganta.

Nawet dziś mieszkańcy Itumbal wierzą, że Gurumappa żyje na Tundikhelu i raz w roku składają wielkiego bawoła oraz ryż w ofierze. Natomiast tablice z legendą o potworze wiszą na ścianie lokalnej szkoły, przylegającej do świątyni ufundowanej przez Kesha Chandrę.

Korzystałem z książki „Tales of Kathmandu, Folktales from the Himalayan Kingdom of Nepal”, Karna Sakyi i Lindy Griffith.

 

Be Sociable, Share!

    Podobne

    Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    *
    = 5 + 5

    This blog is kept spam free by WP-SpamFree.