Tradycyjnie w Nowym Roku Cesarz wygłasza orędzie do narodu. Jest to jedna z niewielu okazji, kiedy można zobaczyć Jego Wysokość wraz z szanowną małżonką oraz księżniczkami i książętami na własne oczy (przez kuloodporną szybę i z odległości, ale zawsze na własne oczy). Drugiego stycznia Cesarz był łaskaw przemówić do poddanych, zgromadzonych przed Pałacem Cesarskim w Tokio. Także pisząca te słowa, choć nieidentyfikująca się z wyżej wymienionymi poddanymi i, być może, niegodna słuchać, była obecna u stóp pałacu, jak również wysłuchała w skupieniu cesarskiej przemowy. Jego Wysokość wspomniał ofiary zeszłorocznego kataklizmu (trzęsienie ziemi i tsunami, które zmiotło z powierzchni ziemi wschodnie wybrzeże rejonu Tōhoku 11.03.2011), wyraził nadzieję, że Japończycy otrząsną się z tej tragedii oraz życzył poddanym wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
System polityczny w Japonii
Japonia, podobnie jak Wielka Brytania, jest monarchią konstytucyjną z wybieranym w demokratycznych wyborach dwuizbowym parlamentem (niższa Izba Reprezentantów Sangi-in, wyższa Izba Radców Shūgi-in) oraz Cesarzem pełniącym funkcję symbolu jednoczącego Japończyków (Cesarz Akihito). Cesarz od zawsze był w Japonii czczony jako jedno z bóstw panteonu shintō, a daty panowania poszczególnych monarchów wyznaczają ery, według których do dziś mierzy się w Japonii czas (aktualnie od 1989 roku era Heisei – pośmiertne imię Cesarza Akihito).
Tak jak w Wielkiej Brytanii, również w Japonii można znaleźć zwolenników (Kōshitsuyōgoha) i przeciwników monarchii (Kōshitsuhihanha). Wierni poddani domagają się przywrócenia monarsze niepodzielnej władzy, statusu żywego Boga oraz zwierzchnika sił zbrojnych i politycznych, którą Cesarz utracił składając Deklarację Człowieczeństwa (Ningen sengen) w orędziu noworocznym 1 stycznia 1946 roku. Japonia, po przegranej II Wojnie Światowej, znajdowała się pod amerykańską okupacją, a deklaracja ta była niezbędna, by stało się możliwe uchwalenie nowej demokratycznej konstytucji (Nihon-koku kempō uchwalona w październiku 1946 roku, obowiązująca od 3.05.1947 roku). Natomiast Japończycy o lewicowych poglądach opowiadają się za zniesieniem urzędu cesarza lub zmian w formie jego sprawowania (pisząca te słowa pozwala sobie nie zajmować żadnego stanowiska i ma nadzieję w miarę obiektywnie przedstawić argumentacje obydwu stron. Pragnie również zaznaczyć, że debata na temat urzędu cesarza nie toczy się publicznie w mediach. Japończycy, z którymi rozmawiałam na ten temat rzadko jednoznacznie określali swoje stanowisko w tej kwestii. Niemniej jednak w Tokio można czasami zobaczyć zwolenników Cesarza poruszających się czarną furgonetką przystrojoną japońskimi flagami deklamujących swoje racje przez megafon).
Front procesarski podkreśla ciągłość dynastii od zarania dziejów oraz rolę Cesarza, jako symbolu jednoczącego Japończyków a także jego funkcję religijną (według konstytucji Cesarz zobowiązany jest do wykonywania rozmaitych rytuałów shintō).
Z drugiej strony przeciwnicy utrzymywania urzędu cesarza argumentują swoją postawę pogwałceniem konstytucji, zgodnie z którą każdy obywatel ma prawo do swobodnego przemieszczania się, zmiany miejsca zamieszkania, swobody myśli, słów i wyznania, czego nie gwarantuje się rodzinie cesarskiej zmuszonej do życia w pałacu i wyznawania shintō. Także ingerowanie w prywatne życie rodziny cesarskiej (informowanie publicznie o związkach, ciążach, porodach, chorobach, etc. – na przykład we wczorajszych wiadomościach podano informację o pobycie Cesarza w szpitalu, badaniach, jakim został poddany i planowanej operacji wszczepienia bajpasów) oraz fakt, iż jej członkowie nie posiadają żadnych dóbr, jak również nie płacą podatków, jest według frakcji antycesarkiej pogwałceniem zarówno praw człowieka, jak i dyskryminacją, ale przede wszystkim nierównym traktowaniem Jego Wysokości i jego bliskich, gdyż wszyscy japońscy obywatele zobowiązani są do płacenia podatków, dlaczego zatem Jego Wysokość nie?
Pierwszy rozdział Konstytucji Japońskiej poświęcony jest w całości Cesarzowi i jego roli w państwie. W artykule pierwszym czytamy, że Cesarz jest symbolem jednoczącym Naród Japoński, który to Naród sprawuje władzę w państwie. Następnie dowiadujemy się o dokumentach, w których określone zostało wszystko dotyczące sukcesji i życia rodziny cesarskiej (Kōhitsu Tempan). W artykule trzecim zawarte jest sedno sprawy: Wszelka działalność Cesarza w sprawach państwowych wymaga rady i aprobaty Rządu; Rząd ponosi za nią odpowiedzialność.
Gdyby nie artykuł trzeci pozbawiający Cesarza możliwości faktycznego decydowania o sprawach państwa i zwalniający go jednocześnie z jakiejkolwiek odpowiedzialności, można by odnieść wrażenie, że funkcja monarchy przypomina trochę rolę prezydenta. Cesarz zobowiązany jest przez konstytucję do nominowania ministrów, ambasadorów, przyjmowania delegacji z zagranicy, dysponuje prawem łaski. Wszystko oczywiście za zgodą rządu, bez ponoszenia odpowiedzialności i bez prawa weta.
Są Japończycy, na przykład mój teść, którzy wierzą, że Cesarz jest Bogiem i w Nowym Roku idą oddać hołd tym, którzy zginęli dla Niego w II Wojnie Światowej do Świątyni Yasukuni w Tokio poświęconej wszystkim poległym japońskim żołnierzom. Przy Yasukuni-jinja znajduje się muzeum, w którym można zobaczyć między innymi pożegnalne listy kamikadze, obudowę żywej torpedy, czy replikę słynnego samolotu Zero-sen jak również palankim, w którym „umieszczone zostały” dusze poległych w II wojnie światowej żołnierzy i dostąpiły w nim deifikacji (informacja podana przy tym eksponacie głosi, że niosący go kapłani mówili, że przed ceremonią deifikacji palankin był dużo lżejszy niż po niej).
O wierze w Japonii się raczej nie dyskutuje, więc nie drążę tematu. Byłam w Yasukuni dwa razy i odniosłam wrażenie, że zapomniano tam o tym, kto był agresorem podczas II wojny. Ale to tylko bardzo subiektywna opinia gaijina, który przecież nie rozumie i nie jest w stanie zrozumieć tego kraju. Przyznaję się zatem do ignorancji, ale na swoje usprawiedliwienie powiem jedynie, że wymieszana z religią historia to kwestia wiary, a tej nie sposób pojąć rozumem.
Konstytucja Japonii dostępna na stronie:
http://law.e-gov.go.jp/htmldata/S21/S21KE000.html
Troche dziwne, ze tak skupiasz sie na II wojnie, bo przeciez Yasukuni to chram (a nie swiatynia, te sa buddyjskie) dedykowany wszystkim tym osobom, ktore polegly sluzac cesarstwu, nie tylko tym podczas II wojny, i nie tylko podczas wojny, i nie tylko zolnierzom, choc nie-wojskowi nie moga byc wywyzszeni tam jako kami. O ile dobrze pamietam, to od czasow Boshin senso do II wojny swiatowej. Ale oczywiscie o wiele latwiej jest isc po kontrowersyjnej sciezce i pisac o tym ze stereotypowego punktu widzenia gaijina. No bo przeciez to wlasnie ludzie w kraju ojczystym chca czytac, no nie?
I Twoj tesc wierzy ze obecny cesarz jest bogiem? Zdumiewajace, bo nawet za czasow Taisho, czyli kiedy cesarz oficjalnie byl bogiem, malo ktory srednio wyksztalcony czlowiek w to naprawde wierzyl.