Kapłan i wino? Jakie to nieislamskie!

Fot. Beth Rankin

– W żadnym wypadku nie wolno w islamie pić alkoholu – powiedziała mi radykalna muzułmanka, mieszkająca w Belfaście, kiedy podjęłam ten temat. Co ciekawe, mogę śmiało nazwać ją moją przyjaciółką. Ja, liberalna niemal rozwódka, mieszkająca z partnerem- artystą i ona, od zawsze z jednym mężem, dziećmi, modlitwa i wiarą. To właśnie ona powiedziała mi pewnego deszczowego belfaskiego dnia, że nie powinnam oglądać się w przeszłość i zacząć nowe życie. Bardzo nieislamskie to było stwierdzenie.

Sahra (imię zmienione) jest z Egiptu. Poznałyśmy się dwa lata temu, kiedy z racji obowiązków zawodowych zawitałam w lokalnym, belfaskim meczecie i pożyczyłam od niej hadisy Buchariego. Może dlatego, że okazałam jej wielki szacunek, może dlatego, że przemycałam arabskie formułki grzecznościowe na jej widok – dość, że przypadłyśmy sobie do gustu.

Kiedy wróciła z Arabii Saudyjskiej, gdzie była na pielgrzymce, narzekała na tamtejsze obyczaje. „Wyobraź sobie”- powiedziała, poprawiając chustę, z którą się nigdy nie rozstaje – ” Mężczyzna idzie przodem, a za nim, cała na czarno ubrana kobieta. No szlag mnie trafił, kiedy to zobaczyłam.”

– Ale, Sahra, sama nosisz chustę i zasłaniasz ramiona.

– Tak, bo tak nakazuje Koran. Mam zakrywać swoje ozdoby i być skromna, więc tak się zachowuję, ale nie oznacza to, że miałabym iść za moim mężem z tyłu. W głowie mi się to nie mieści.

Kwestia skromności jest dla Sahry bardzo istotna. „Mężczyzna też nie może być nieskromny. Nie powinien wpatrywać się w kobietę. Może z nią wymienić spojrzenia, ale nie powinien się w nią wpatrywać, choćby nie wiem, jak bardzo mu się podobała. Jest to uniwersalna zasada islamska”- wyjaśniła mi.

Co zrobić zatem, gdy mężczyźni zaczepiają zagraniczne turystki w krajach Bliskiego Wschodu?

– Powiedzieć im, że nie zachowują się jak muzułmanie. To ich ostudzi błyskawicznie – poradziła.

Sahra jest z pewnością feministką islamską, ale jednocześnie kulturowo zakorzenioną mocno w miejscu, z którego pochodzi. Na kłopoty małżeńskie zaleciła mi seks w czasie owulacji – bo to przyczyniłoby się do odwrócenia mojej uwagi (urodziłabym dziecko i poświęciłabym mu życie, zamiast zastanawiać się, co się stało z tą miłością, która, zdaniem Sahry – pięknej kobiety z dwójką dzieci – nie istnieje). Na stany depresyjne poleciła pracoholizm (sama jest pracoholiczką, pomaga muzułmankom belfaskim) i duże ilości czekolady. I oczywiście żadnego wina wieczorem do lektury książki.

Swoje dzieci wychowuje w duchu islamu europejskiego pomieszanego z egipskim – to znaczy, dzieci muszą jeść żywność halal, nie wolno im będzie nigdy w życiu tknąć alkoholu, a córka nosi od dwóch lat chustkę, choć na początku nie miała na to ochoty. W Arabii Saudyjskiej jednak nastoletni syn uparł się, że nie będzie w upale czterdziestostopniowym ubierał się w długie spodnie (w radykalnym islamie mężczyźni nie mogą nosić krótkich spodenek), a że takie zachowanie nie wchodziło, na świętej ziemi w grę, zostawał w domu (w którym miał basen, więc nie cierpiał specjalnie).

– Wiesz, że w katolicyzmie księża w czasie mszy piją wino, wierząc, że zamienia się ono w krew Chrystusa?- zapytałam Sahrę pewnego dnia, kiedy rozmawiałyśmy o pewnym znajomym muzułmaninie, który pije piwo – Nazywa się je transsubstancjacją. Rozmawiałam z kilkoma bardzo żarliwymi katolikami, którzy wierzą, że do niej dochodzi w czasie mszy, więc nie uznają, że to jest picie alkoholu, ale picie krwi Bożej”.

– Ale Jezus chyba nie zalecał picia wina… – zmartwiła się Sahra, która, jako muzułmanka, wierzy, że Jezus był prorokiem islamskim (ale nie Bogiem).

– W Kaanie Galilejskiej zamienił wodę w wino, w czasie wesela, gdy wina zabrakło – odpowiedziałam – Czyli nie ma nic przeciwko temu, by jego wierni pili.

– Czyli księża, którzy odprawiają kilka mszy dziennie, piją za każdym razem wino?

– Tak. Niektórzy mogą się starać o dyspensję, jeśli mają problem alkoholowy. Na szczęście podobno tylko co dziesiąty ksiądz ma taki problem. Podobno.

Jest to punkt sporny pomiędzy ortodoksyjnym islamem a katolicyzmem. Również niejedzenie wieprzowiny. Chciałyśmy z Sahrą zorganizować wspólne spotkanie islamskiej kultury z polską i zawiesiłyśmy się na przygotowaniach kulinarnych. Żurek na kiełbasie – nie. Kaszanka – w żadnym razie. Schabowy – w życiu. Rosół, jeśli z kostką Knorra – nie. Pączki, jeśli na smalcu – nie. Ale barszczyk czerwony w uszkami jest halal. Takoż karp. Zatem postna kolacja wigilijna dla muzułmanów wchodzi w grę.

Sahra nie widzi powodu, dla którego miałaby zrzec się swojej religijnej tożsamości. Uważa, że jest ona w pełni kompatybilna z Zachodem, jeśli ten zaakceptuje inność. Co więcej, sama nie chcąc w żaden sposób łamać swoich praw, nie potępia innowierców, choć nie uważa, by jej dzieci mogły związać się z niemuzułmanami. Dla ich własnego dobra.

Ale że wielu niemuzułmanów boi się związać z muzułmanami, nie sądzę, by miała jakieś problemy w zachowaniu ciągłości tradycji i wiary w rodzinie.

Tekst pochodzi z bloga Dżihadolog

Be Sociable, Share!

    Podobne

    Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    *
    = 4 + 0

    This blog is kept spam free by WP-SpamFree.