Irańska policja niedawno powtórzyła akcję… aresztowania psów. Tak, oczy Was nie mylą – zatrzymano zwierzęta.
Jedne źródła mówią o tym, że psy były trzymane w fatalnych warunkach – małym pomieszczeniu bez wody i pożywienia. Inne, że było ich tylko kilka i zostały zwolnione z aresztu po krótkim czasie. Jak zwykle w takich sytuacjach prawdę znają tylko „aresztowani”.
Ale skąd taka, wydawałoby się, kuriozalna akcja?
Zacznijmy od tego, jak psy są postrzegane w kulturze islamu. Uważa się je za nieczyste i nie obdarza ich zbytnim szacunkiem. Źródła takiego stanu tkwią w Koranie.
Święta księga muzułmanów umieszcza psy w gronie zwierząt nieczystych, kontakt z którymi sprawia, że nie można wejść do meczetu. Najpierw należy dokonać rytualnego obmycia. Psy można trzymać jako zwierzęta robocze, do stróżowania, ale nie powinno się ich wpuszczać do domu (tak samo jak świń). Wyzwisko „ty psie” jest jednym z najbardziej obraźliwych. Być może źródłem takiego stanu rzeczy są przedislamskie wierzenia arabskie, według których złe duchy przyjmowały postać psów i kotów.
Warto zauważyć, że hadisy generalnie nawołują do dobrego traktowania zwierząt oraz podkreślają pozytywny stosunek Mahometa do nich. Istnieje nawet kilka przypowieści, których bohaterowie mają obiecany raj, ponieważ pomogli psu lub kotu. Niemniej jednak w świadomości wielu zwykłych ludzi istnieje tylko fragment, w którym Proroka pogryzły psy. I tym właśnie fragmentem usprawiedliwiają swoje negatywne nastawienie do tych zwierząt.
Ale czy to wszystko jest wystarczającym powodem, by „aresztować” zwierzęta? Prawdziwe przyczyny są nieco bardziej skomplikowane.
Wielu Irańczyków, w szczególność tych z klasy średniej, mieszkających w Teheranie i innych największych miastach, ostatnimi czasy zaczęło trzymać psy w domach. Jest to dla nich element „zachodniego stylu życia” za którym tęsknią, zmęczeni teokratycznymi rządami.
I to właśnie boli irańskie władze, które twierdzą, że trzymanie zwierząt w domu jest niezgodne z religią, stanowi przejaw zepsucia, zwesternizowania i nazywają je problemem społeczno-kulturowym.
I dlatego właśnie przeprowadzane są pokazowe „aresztowania” psów. Na szczęście oszczędza się ich właścicieli. Chociaż według doniesień prasowych, pewien mężczyzna, przyłapany na rozlepianiu ogłoszeń o nagrodzie w zamian za pomoc w znalezieniu jego pupila, także został aresztowany – za próbę „korupcji moralnej”.
Co ciekawe, represje dotykają małych, „niemęskich” ras, takich jak pudle czy chihuahua. Owczarki niemieckie, rottweilery mogą się czuć bezpieczne.
Tak więc widzimy, że radykalni muzułmanie próbują uczynić z psów i stosunku do psów element rozróżniający zdrowy świat islamu od zepsutego i zniewieściałego świata Zachodu.
Na marginesie warto przytoczyć incydent z psem, towarzyszącym ochronie Baracka Obamy podczas jego wizyty w Indiach w 2010 roku. Zwierzę wabiło się „Khan”. Niektóre środowiska gorąco protestowały, oburzone faktem, że nazwano psa muzułmańskim imieniem – poczytano to za jawną obrazę ich religii.
A wracając do „aresztowań” w Iranie – co z prawami zwierząt? Najpierw musimy zaczekać, aż będą tam w pełni respektowane prawa człowieka…