Ed opowiada Prema

tvi_cameraman-smallCo tu robić w życiu? Jaki zawód wybrać? – Szukać, szukać, szukać aż się znajdzie  – radził Prem. Kiedy? Pewnego pięknego dnia się znajdzie.

Prem Purushotham dorósł pomagając tacie w rodzinnym biznesie, dystrybucji podręczników szkolnych. Kiedy chodził do szkoły nawet lubił tę pracę, ponieważ w szkole był kimś w rodzaju celebryty – był popularny w klasie, bo załatwiał kolegom zniżki na książki. Ale kiedy szkoła się skończyła i zaczęła się praca na pełny etat, czyli pilnowanie zamówień i księgowość, zaczął się poważnie zastanawiać, czy to jest właśnie to, co chce robić przez całe życie.

Tak więc, ‚pewnego pięknego dnia’ (ulubione powiedzonko Prema), dziesięć lat temu, jako dziewiętnastolatek, z zaoszczędzonymi trzystoma rupiami w garści wyruszył ze swojego miasteczka w Dekanie do Hyderabadu. Na pewien czas zatrzymał się u swoich znajomych, którzy chętnie go ugościli. Do czasu, gdy trzysta rupii się skończyło.

Na szczęście w tym czasie Prem wiedział już, jak przetrwać w wielkim mieście. Jeden z jego znajomych z techniczną smykałką miał pomysł, jak produkować wodę mineralną taniej niż wielkie firmy z branży. Razem z trzecim znajomym, który miał trochę pieniędzy na inwestycję, rozpoczęli wspólny biznes. Połowa zysku szła do inwestora, po jednej czwartej należało się dwóm kolegom.

Biznes okazał się sukcesem. Jego tajemnicą było utrzymywanie niskich kosztów, poprzez sprzedaż całej produkcji tego samego dnia. Firma nie płaciła za składowanie produkcji. Prem był odpowiedzialny za sprzedaż, pracował od rana do nocy, co mu wcale nie przeszkadzało, skoro szybko mógł sobie pozwolić na zakup nowego motocykla (marzenie każdego młodego Hindusa!). Jednak po mniej więcej roku, Prem znowu zaczął się zastanawiać, czy to jest właśnie to, co chce robić przez całe życie.

Tak więc, pewnego pięknego dnia Prem sprzedał swoje udziały w firmie i znowu wyruszył w świat. Tym razem ze znacznie większą kwotą niż trzysta rupii.  Przeprowadził się do Madrasu, stolicy Tamil Nadu, na dalekim południu Indii, gdzie zamieszkał ze swoim mama, czyli bratem swojej matki. Każdy krewny w tutejszych licznych rodzinach ma swoją nazwę, która określa powiązania rodzinne. Na przykład wujek nie jest tu tylko wujkiem – ważne jest czy to starszy brat twojego ojca czy też może jego młodszy brat lub brat twojej matki.    Najważniejszy dla chłopca jest ten ostatni – powinien osobiście interesować się przyszłością protegowanego.

Rodzina ojca Prema od zawsze siedziała w biznesie, podczas gdy rodzina matki to sami artyści, a jego mama był reżyserem tamilskich filmów. To właśnie mogła być praca na całe życie, której szukał! Prem nie poszedł jednak na skróty, nie poszedł pracować u wujka. Został asystentem operatora kamery.

Powód był prosty – to właśnie kamera jest wszystkim w kinie i jeśli chcesz zostać dyrektorem artystycznym, kimś kto projektuje scenografię podczas kręcenia filmu, musisz wiedzieć co widzi kamera. I tak kilka następnych lat Prem pracował jako stażysta (co nie jest zbyt popłatnym zajęciem) w Stanach i Indiach.

Wtedy, pewnego pięknego dnia, poczuł, że ma już wystarczająco dużo doświadczenia, żeby zacząć pracować na własny rachunek. Pierwszym projektem była reklamówka banku, kręcona przez młodego reżysera, który również zaczął pracować niezależnie. Jedynym powodem, dla którego dostali tę robotę, była cena – tylko 3,5 tysiąca dolarów, czyli jedna dziesiąta normalnej stawki. Na czterdzieści sekund reklamy złożyły się sceny opisujące usługi banku  – kobieta wprowadzająca się do nowego domu, facet w nowym samochodzie.

Koszty produkcji były bardzo niskie, ponieważ wszystko robili sami, a skoro Prem rozumiał, co kamera widzi, wiedział również, czego nie widzi. Coś, na co nie wydajesz pieniędzy kręcąc film! Reklama okazała się sukcesem, który pociągnął za sobą kolejne zlecenia i szybko wspólnicy mogli wynajmować całe ekipy oraz pracować jako podwykonawcy dużych projektów.

I wtedy, pewnego pięknego dnia, po kilku latach pracy w branży, Prem wylądował w Reality TV – najbardziej dochodowym biznesie w USA. Miał produkować The Amazing Race, którego uczestnicy podróżowali po całym kraju, współzawodnicząc w drodze.

No tak, ale co taki dyrektor artystyczny robi w Reality TV?? Jak bardzo realny jest taki program? Mając do dyspozycji osiem kamer Prem nie miał za wiele pracy. Wybierał kolejne lokalizacje wyścigu i dbał o to, żeby pokazać je w atrakcyjny sposób. I żeby Indie nie wyglądały zbyt indyjsko…

Be Sociable, Share!

    Podobne

    Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    *
    = 3 + 2

    This blog is kept spam free by WP-SpamFree.